Złapać Byka za rogi

Pierwszy półfinałowy mecz zakończony wynikiem 77-63. Zwycięsko wychodzą z niego Człuchowskie Byki i to oni mają zaliczkę 14 punktów na przyszłotygodniowe starcie decydujące o wejściu do wielkiego finału.

Mecz rozpoczął się w samo południe, a my stawiamy się zwarci i gotowi z nielicznymi lukami w składzie. W tym sezonie spotkaliśmy się już z Człuchowskimi Bykami, zatem wiedzieliśmy czego możemy się spodziewać. Nasze pojedynki charakteryzują się ostrą, fizyczną i często na granicy faulu grą. Obie ekipy naostrzyły swoje rogi, ale to zdecydowanie Byki używały ich w efektywniejszy sposób. Przeciwnicy świetnie obronili swoją twierdzę – w końcu są gospodarzami.

Pierwsza kwarta była nad wyraz ciężka. Twarda defensywa człuchowian, sprawiła że nie mieliśmy zbyt wielkiego pola do popisu, a tym bardziej sposobu na przebicie się pod ich kosz. Z kolei sytuacja pod naszą obręczą była zgoła odmienna – robota w obronie nie była dobrze wykonana i tym samym zezwoliliśmy na szarżę oponenta. Poskutkowało to tragicznym wynikiem odsłony otwierającej spotkanie. 19-8. Naszym łupem padło raptem 8 punktów! Z czego większą część (6) stanowiły te zdobyte z linii rzutów osobistych.

Druga kwarta to już walka jak równy z równym (13:12 dla Byków), ale „wypracowana” strata z poprzedniej części nadal nas nękała. W głowie pojawia się czarny scenariusz i rośnie zdenerwowanie. Liczne błędy w obronie, brak komunikacji i przegrana zbiórka. Mnogość fauli także nie rzutuje korzystnie na kolejną część spotkania. Aby mieć szansę walczyć do ostatniego gwizdka i sukcesywnie zmniejszać punktową różnicę musimy powstrzymywać się od ostrzejszej obrony.

III kwartę wygrywamy 24:21. Zmniejszamy tym samym stratę do 9 punktów, ale na tym chyba nasze możliwości się kończą.
Z całych sił staramy się zbliżyć do przeciwnika. Lecz gdy tylko jawi się nadzieja – niczym czerwona płachta działa na rozjuszone byki, którzy odpowiadają punktami.

Ostatnia odsłona to już pogoń za uzyskaniem jak najmniejszej różnicy punktowej. Bowiem im ona będzie większa, tym większy trud czeka nas w drugim półfinałowym starciu. Niestety nie wytrzymaliśmy tempa, nie powstrzymaliśmy się też od błędów i niepotrzebnych fauli – ostateczny rozrachunek -14 punktów.

W tym sezonie nie znaleźliśmy jeszcze sposobu na poskromienie byczych rogów, ale jak to mówią do trzech razy sztuka.
Mamy tydzień na wyciągnięcie wniosków, analizę i poprawę błędów.
Przyszłe spotkanie jest decydujące i tylko wygrana z minimum 15-sto punktową przewagą pozwoli nam po raz pierwszy zagrać w finale CALK.

Dziękujemy Wam drodzy kibice za doping i słowa otuchy – zapraszamy Was w przyszłą niedzielę na drugi półfinał, podczas którego gwarantujemy niesamowite emocje. Zrobimy co w naszej mocy aby złotowskie jelenie zagościły w finale.

STATYSTKI

VIDEO