Porażka na zakończenie roku.

Nie udało się pokonać Czmieli. Na zakończenie 2019, po meczu pełnym emocji, przegrywamy 61:70.

Już na rozgrzewce zapaliła się lampka ostrzegawcza bo w szeregach Czmieli zadebiutował jeden z bardziej utalentowanych koszykarzy pilskiej ziemi Grzegorz Przewoźniak. Tym samym poziom ligi idzie w górę, a Czmiele ewidentnie odzyskują zdolność bojową w walce o najwyższe trofea. 

Mecz zaczęliśmy z przytupem od 5:0 dla nas. Pilanie jednak szybko odrobili straty po celnym rzucie 3+1 i dalej gra była już znacznie bardziej wyrównana. Po naszej stronie Ryba trafiał co chciał i jak chciał, utrzymując bardzo dobrą dyspozycję z poprzednich meczy (20 pkt i 14 zbiórek). Dodatkowo w ataku brylował Cierpa notując rekord 18 pkt z bardzo wymagającym rywalem. Niestety te poczynania pilanie niwelowali celnymi 3 i dlatego pierwsza kwarta zakończyła się w okolicach remisu. 

W drugiej odsłonie meczu udało się nam wyjść nawet na 12 pkt przewagi. Głównie dzięki aktywnej obronie i skuteczności w ataku. Jednak mimo to Czmiele zachowały niebywały spokój i systematycznie odrabiały straty. Wystarczyły im ostatnie 2 minuty aby zniwelować stratę do 5 pkt. 

Trzecia kwarta to początek naszych problemów. Kondycja wymiernie wpłynęła na spadek naszej skuteczności a do tego kontrowersyjne decyzje sędziów i niepotrzebne dyskusje. W rezultacie tracimy całą przewagę i przegrywamy kwartę 53:50. 

Ostatnia część gry była jeszcze gorsza. Zamiast skupić się na grze, skupiliśmy się na sędziowaniu. A pilanie zademonstrowali w jaki sposób kontrolować mecz, rozrzucając obronę strefową. Dodatkowo bez Serka (10 zbiórek i 2 pkt) w obronie mieliśmy straszne problemy aby zebrać piłkę pod własnym koszem. Były akcje gdzie pilanie zyskali 4 wznowienia po zbiórce w ataku. Mimo tego wszystkiego bardzo chcieliśmy odrobić straty, ale z tak doświadczonym rywalem, tego dnia było to dla nas niewykonalne. Analizując protokół meczowy uwydatnia się jeszcze jedna przyczyna naszej porażki. Straty własne, których w tym meczu zanotowaliśmy aż 17, pomogły ukształtować końcowy rezultat.

Czmielom gratuluje wygranej i taktyki. Sięgnięcie po Grzegorza (18 pkt) to mistrzowskie posunięcie. Czy zagwarantuje mistrzowski tytuł czas pokaże. Kibicom wielkie dzięki za gorący doping i przywitanie Marcina Aleksiewicza, który w tym meczu debiutował w barwach Kamy.

Teraz przed nami miesiąc przerwy i wracamy w nowym roku na ostatnie dwa mecze sezonu zasadniczego. Już teraz, zapraszam na mecz Człuchowskie Byki : Kama Złotów 2020-01-26 13:00. Tego spotkania raczej nie trzeba reklamować 🙂 

Statystyki

Mecz okiem solenizantki 🙂