A więc stało się. Jak zwykle, po meczu pełnym emocji i chwilach grozy wracamy z tarczą a w zasadzie medalem w kolorze brązu. Łatwo nie było, ale finalnie liczy się efekt i atmosfera jaką zgotowaliśmy wspólnie z Vikingami. Na trybunach kipiało od emocji 🙂
Wiedziałem, że będzie dzisiaj dobrze i pewnie spora część z nas wychodziła z takim samym nastawieniem. Mając do dyspozycji niemal pełen skład i osłabionego rywala wystarczyło wykorzystać dostępne atuty i postawić kropeczkę nad „i”. Początek wskazywał, że właśnie tak będzie. Ryba (18 pkt, 15 zbiórek) brylował w ataku pomagając wygrać pierwszą kwartę 15:8.
W drugiej odsłonie spotkania było już zdecydowanie gorzej. Szybko złapaliśmy 6 przewinień a Bartłomiej Wolski (30 pkt) skrupulatnie wykorzystywał kolejne rzuty osobiste. Zdecydowanie siadła nam organizacja gry. Na koniec kwarty mieliśmy już na koncie 15 strat, z czego sporo było niewymuszonych. Po raz pierwszy pojawił się niepokój…
Prawdziwy dramat przeżywaliśmy po przerwie. Skuteczność pełzającą po parkiecie ratował jedynie Cierpa (18pkt), który trafił 5 razy z rzędu i dzięki temu przegraliśmy tylko 25:10. Z przewidywanej łatwej wygranej zafundowaliśmy sobie mało komfortową sytuację, w której musieliśmy mocno gonić wynik.
Kwartę nr IV rozpoczynaliśmy z wynikiem 46:40 dla Vikingów. Mobilizacja pełna a strategia prosta. Kryjemy każdy swego a B.Wolski dostaje najskuteczniejszy plaster, czyli Cyca (Mateusz Kołodziejski) z misją odcięcia od piłki. Mozolnie kosz po koszu rozpędzamy się i odrabiamy straty. Na 6 min przed końcem jest już remis a nasza szarża w pełnym galopie zdobywa kolejne pkt. Ataki Vikingów legną na ustawionych zasiekach obronnych. Pierwsze punkty Vikingowie zdobywają dopiero po 7:30 min gry! Tą kwartę wygrywamy 29:6 pieczętując zwycięstwo w meczu.
Gorące podziękowania Vikingom za nie ustępliwość i spektakularny pojedynek koszykarski. Gratuluję kibiców, których doping był odczuwalny :).
Początek sezonu nie wskazywał na to, że w lidze mamy szansę na tak dobry wynik. Jestem dumny z tego czego dokonaliśmy. Przeżywając wspólnie euforię z wygranej i gorycz porażki szliśmy naprzód. Z meczu na mecz obserwowałem jak tworzy się monolit zdolny do pokonywania kolejnych barier. Wszystko po to, aby w ostatnim akcie dzisiejszego spotkania pokazać jakie wartości reprezentują na boisku koszykarze Kamy Złotów! Serdeczne dzięki Panowie za cały sezon.
Wiadomo, że dziewczyny lubią brąz. Więc drogie Panie, dzisiejszą wygraną i cały sezon dedykujemy wszystkim niewiastom, które rozumieją koszykarską pasję i nas w niej wspierają! DZIĘKUJEMY z całego serducha!
Protokół meczowy (LINK)
Mecz okiem Alicji na końcu zbiorowe zdjęcia Czmieli i Vikingów
Był jeszcze finał… bym zapomniał wspomnieć:) W finale mierzyły się ze sobą ekipa Profil Ślepe Czmiele Piła i Człuchowskie Byki. Co to był za mecz to szkoda opowiadać. Niestety do tanga potrzeba dwojga a dzisiaj Byki były bez partnera na parkiecie. Pilanie przyjechali na spotkanie w mocno okrojonym składzie i widowisko skończyło się po pierwszej kwarcie, w której byki wdeptały w parkiet czmiele. Przewaga był druzgocąca… Skoczyk i Baba (świetny występ!) szybko wypracowali przewagę punktową i spotkanie miało bardzo jednostronny przebieg. Jedyne emocje dotyczyły tego, czy Byki dobija do 100 pkt. Szkoda, gdyby pojawiła się Piła, z którą mierzyliśmy się w półfinale spotkanie byłoby ciekawsze. Niemniej szacunek dla obu ekip za cały sezon i gratulacje wyniku!
Kilka fotek ze spotkania
Tym samym sezon 2021/22 oficjalnie można zakończyć. Dziękuje wszystkim ekipom, z którymi mogliśmy rywalizować w trakcie sezonu. Kibicom, których doping uskrzydlał rywalizujące drużyny. Organizatorom za wkład i poświęcone środki w organizację rozgrywek. Sponsorom i mecenasom za wspieranie i promocję koszykówki! Szczególne podziękowania kieruję dla Alicji, która śledzi obiektywem każde nasze spotkanie 🙂
To nie jest ostatni wpis w tym sezonie…