Głośno pukamy do topowej czwórki ligi

Za nami pierwszy mecz play-off z Iron Wares Tuchola i przywozimy z niego cenną wygraną. Wynik pozwala ze spokojem patrzeć na rewanż 75:44 ale jak to powiadają do póki piłka w grze…

Mecz rozpoczęliśmy z przytupem, zdobywając pkt już w pierwszych 3 sekundach spotkania. Myślę, że nasi rywale lekko zaspali pozwalając nam odskoczyć na wynik 13:0. Fakt w tej części gry wpadły nam 3 trójki, co mocno pomogło. Ten blitzkrieg zakończył się wynikiem 22:5.

Druga i trzecia kwarta spotkania miała już bardziej wyrównany charakter.  Obie zakończyły się w okolicach remisu (14:15, 13:12). Iron się przebudził i miał w planach gonić wynik. Szczególnie było to widać w końcówce II kwarty, gdzie nasi rywale zdobyli 9 pkt i nie doczekali się odpowiedzi z naszej strony. Wszystko wskazywało na to, że możemy mieć powtórkę z ostatniego meczu, w którym wygrywając 20 pozwoliliśmy na nerwową końcówkę.  

Tucholanie nie spuszczali głowy do końca. Mając na ławce spore zasoby zawodników próbowali różnych kombinacji, aby odmienić wynik spotkania. Natomiast to co zrobiliśmy w IV kwarcie nie pozostawiało złudzeń kto wyjedzie dzisiaj z tarczą. Wyczuwając słabszy moment rywala z zimna krwią kończyliśmy dzieło zniszczenia. Ostatnia kwartę wygrywamy 26:12.

To był jeden z tych meczy, w którym poza ambicją włączyliśmy chłodną kalkulację. Kiedy było trzeba zwalnialiśmy akcję, a kiedy była okazja wykorzystywaliśmy nasze atuty (praca na nogach, szybkość, stójka i upychanie się pod koszem :)). Wiadomo, że na wynik pracuje cały team, ale to co wyrabiał dzisiaj Marszal zasługuje na upamiętnienie (foto). Dwoił się w obronie i troił w ataku istny terminator.

Dzięki za dzisiejsze wsparcie. Czy Kama Złotów ponownie zawita w najlepszej czwórce ligi? Odpowiedź na to pytanie poznamy w przyszłym tygodniu.  Zapraszamy na mecz rewanżowy.

Protokół meczowy (LINK)
Mecz okiem Alicji