Emocji sporo, ale mecz w plecy…

Miało być trudno i dokładnie tak było. Podejmując pilskie Czmiele trzeba się liczyć, że nie będzie to wiosenny spacerek tylko ciężka przeprawa. Dzisiaj po meczu, w którym każdy z chłopaków dał z siebie 100%, przegrywamy 57:50. Za tydzień rewanż.

W tym sezonie Czmiele mają aspiracje, aby walczyć o najwyższe trofea. Wzmocnieni Łukaszem Krzemińskim, niewątpliwie są to aspiracje uzasadnione. Krzemień wcisnął nam dzisiaj 26 oczek, czyli niemal połowę pkt Piły.  A łatwo na parkiecie nie miał 🙂 Z naszej strony plan był prosty. Rywali było 6 nas 9 więc zabiegajmy ich. Można powiedzieć, że połowicznie plan się udał, biegania było faktycznie sporo, ale zabrakło kluczowego elementu czyli wykończenia akcji.

Nasze problemy rozpoczęły się w II kwarcie, w której Czmiele odskoczyły nam na 11 pkt. Kwarta III niemal bez pkt. a w IV na 7 min przed końcem przegrywaliśmy już 18 oczkami. Ruszyliśmy do odrabiania strat i finalnie wygrywamy ostatnią kwartę. Niestety starczyło to tylko na redukcje strat z 18 do 7 oczek.

Mecz choć przegrany, miał wyrównany przebieg. Gdybyśmy zachowali zimną krew, wynik spotkania mógłby wyglądać inaczej. Na pierwszy plan wysuwa się problem ze skutecznością rzutów 3 pkt. Oddaliśmy ich w spotkaniu 31 trafiając zaledwie 5. Niemniej jak wspomniałem na początku dzisiaj daliśmy z siebie 100%, widać to na tym etapie rozgrywek nie wystarcza i trzeba dać 150%. Kolejna szansa za tydzień.

Podziękowania dla kibiców! Doping był słyszany i pomógł nam w gonitwie za wynikiem. DZIĘKI!

Protokół meczowy (LINK)

Mecz okiem Alicji dobrze oddaje zaangażowanie obu ekip.